Cześć. Minęło mnóstwo czasu. 27 października - wtedy dodałam ostatnią notkę na mojego bloga. Bez słowa pożegnania, bez niczego. Po prostu zostawiłam to wszystko na 7 miesięcy. Tyle się zmieniło. Nie chciałam żeby tak wyszło, nie sądziłam że jeszcze kiedykolwiek tu coś napiszę. Dni mijały a ja traciłam chęci żeby coś tu napisać. Przepraszam, na prawdę. Wiem że się zawiedliście że tak bez słowa odeszłam nic nie mówiąc. Sama się na sobie zawiodłam że tak zrobiłam. Trochę mi głupio, jeszcze raz przepraszam Was za to. Jakoś trochę brakuje mi pisania tutaj, dzielenia się codziennością czasem problemami. Przez te 7 miesięcy tak wiele się zmieniło. Nawiązałam nowe przyjaźnie, potem je gdzieś straciłam. W sumie dobrze, bo to nie były prawdziwe przyjaźnie. Potem poznałam pewną osobę która całkiem zmieniła moje dotychczasowe życie. Zupełnie przypadkiem. Nigdy bym się nie spodziewała. Ciągle mam w głowie ten obraz przed oczami i dźwięk wiadomości na facebooku " XXXXX napisał". Otworzyłam to i zamurowało mnie. Zupełnie nie znałam tej osoby. Pomyślałam "ok, odpiszę, co mi szkodzi". Tak zrobiłam. Na początku myślałam że to tylko nic nie znaczące pisanie na facebooku. Potem pierwsze spotkanie, drugie, trzecie, czwarte, kolejne. Chyba się zakochałam, pomyslałam. Jedna osoba a tyle zmieniła w moim życiu, chociaż czasem mam wrażenie że może źle zrobiłam odpisując wtedy na tą wiadomość.. Było warto? Mam nadzieję.
Już chyba nie jestem tą samą Oliwią która tu wcześniej pisała, szkoda, tęsknie za nią. Była lepsza niż ta teraz. Miała w sobie więcej uczuć, wiary we wszystko. Ta teraz udaje za wszelką cenę twardą i rani innych tworząc wokół siebie w ten sposób skorupę która chroni ją przed urazami. Ale kiedy już coś przebije tą skorupę to ból jest milion razy większy, niż kiedyś. W środku jest bardzo krucha, ale łatwiej udawać twardą żeby nikt inny jej nie zranił.
Tęsknie za nią, ale ona już chyba nie wróci.
Przynajmniej ja nie mam pomysłu jak sprawić by wróciła.
Przepraszam jeszcze raz. Za wszystko.
Kocham Was bardzo, Oliwia.